Obozowe wieści 2012

Znajdziecie tutaj, wzorem minionych lat, skrótowy opis naszego obozowego życia z 2012 roku, z obozu który odbył się w dniach 2-13.07.2012 w Suścu. Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej o tym jak spędzamy tutaj czas, to poczytajcie poniższe opowieści. W archiwum znajdziecie też relacje z poprzednich lat.

dzień pierwszy, 2 lipca 2012 (poniedziałek),

Nie tęsknijcie tak za nami...

 

PODRÓŻ

W tym roku wyjechaliśmy na nasze taneczne wakacje najbliżej spośród wszystkich obozów i dlatego podróż była krótka i w związku z tym nie była męcząca. Na miejsce dojechaliśmy niewiele po godzinie 11.00 i prawie nie mogliśmy  doczekać się obiadu, który został zaplanowany na godzinę 14.00. Mamo smakowało prawie jak TwojeCzas do obiadu upłynął nam na rozmieszczeniu uczestników obozu w pokojach, rozpakowywaniu i na zapoznaniu dzieci z pensjonatem. Zumba na początek obozu i na rozgrzewkę

Poza tym mieliśmy spotkanie, na którym dokonaliśmy podziału na grupy, zapoznaliśmy dzieci z kadrą obozu, omówiliśmy najważniejsze zasady bezpieczeństwa i naszego obozowego życia przez najbliższe 12 dni. Witajcie na obozie, będzie ciężko ale fajnie...

Potem zjedliśmy obiadek (moim zdaniem taki wręcz domowy) i po kolejnym zebraniu i wspólnym zdjęciu (na którym pozdrawiamy tych, którzy pewnie już za nami tęsknią), udaliśmy się do szkoły na pierwsze zajęcia.

I tak sobie tańczymyRozpoczęliśmy wspólną, integrującą rozgrzewką w stylu i charakterze zumby, po której tańczyliśmy prawie do kolacji na dwóch salach. Zumba, samba, zumba, samba, jej....

Wieczorem poszaleliśmy trochę na dyskotece i tak minął nam pierwszy, chyba męczący dzień. Jeszcze przed snem (a dla niektórych już w trakcie) sprawdziliśmy alarmem, jak jesteśmy przygotowani na ewakuację w sytuacjach zagrożenia (np. pożaru) i okazało się, że jesteśmy zdyscyplinowani, zorganizowani i nie ulegamy panice. Gratulacje za to dla naszych obozowiczów.

 

dzień drugi, 3 lipca 2012 (wtorek)

g. 11.00

Trochę wody dla ochłodyJesteśmy już oczywiście po śniadaniu, po wizycie u naszej obozowej opieki medycznej i ruszyliśmy od rana z zajęciami. Na razie zdrowie nam dopisuje.Mamo, tato ja się bawię a Ty? Odnotowaliśmy jeden przypadek poważniejszego bólu głowy, pozostałe, nazwijmy to dolegliwości, były na szczęście mało dokuczliwe i przejściowe. Jesteśmy podzieleni na pięć grup treningowych, które czasami będą się też łączyły, pracujemy na dwóch salach, więc można powiedzieć, że obóz "rozkręcił się" już na dobre. Pogoda nam dopisuje, nawet aż za bardzo i dlatego też, żeby odrobinę odpocząć od upałów rozpoczęliśmy też odwiedzać basen, który znajduje się w naszym pensjonacie.

g. 21.30

Dobiega końca dzisiejszy dzień, trudny dla nas wszystkich, bo bardzo upalny. Zmodyfikowaliśmy trochę plan i program zajęć, tak aby nie był zbyt obciążający dla uczestników obozu. Na razie zrezygnowaliśmy z zajęć, które wymagają dużego wysiłku, jednak żeby nie tracić cennego czasu, obecnie więcej uwagi poświęcamy na rzeczy istotne, ale mniej męczące fizycznie, takie jak sylwetka, trzymanie, prowadzenie w parze, praca rąk, itp. Właśnie w tej chwili, kiedy piszę te słowa dzieci oddają się ulubionym zabawom. Po nich czeka nas jeszcze projekcja filmu na naszym "dużym" ekranie.

 

dzień trzeci, 4 lipca 2012 (środa)

g. 23.00

Nie udało mi się opisać wczoraj trzeciego dnia obozowego życia, ze względu na kłopoty z dostępem do internetu, więc nadrabiam teraz zaległości (a jest już czwartek g. 9.30). Gramy sobie w karty;)Wczorajszy dzień był upalny, ale powoli już przyzwyczajamy się do tych  wysokich temperatur. Śpiewać każdy może....Oczywiście jak każdego dnia każda z grup pracowała na swoich tanecznych zajęciach, ale jak to się mówi, nie samym chlebem człowiek żyje i nie samym tańcem żyje tancerz. Dlatego też wolny od zajęć czas wykorzystujemy na gry, zabawy i to co dla dzieci może być atrakcyjne. Pomimo iż za oknem nie ma śniegu, a wręcz przeciwnie gorące lato w pełni z temperaturami godnymi Egiptu, pierwsze grupy wybrały się wczoraj na kulig (oczywiście zielony). Było sporo radości i zabawy i jak się okazało część dzieci pierwszy raz w życiu jechała takim środkiem lokomocji (tzn. furmanką). la, la, la.....Dużym powodzeniem na tegorocznym obozie cieszy się gry i zabawy, ale chyba nie o samą grę tutaj chodzi, tylko może bardziej o integrację. Po kolacji świetnie bawiliśmy się na karaoke. Piosenki w wykonaniu grupy 80 osób, wzbogacane rytmicznymi brawami i aplauzem po wykonaniu każdego utworu nabrały naprawdę nowego wymiaru, a śpiewaliśmy nawet piosenkę…"Ta ostatnia niedziela". Tak, tak, to Mieczysław Fog, a jak brzmiał ten utwór!  Czy widać po nas, że dzień był męczący???Wieczorem odwiedził nas deszcz, który wspaniale oczyścił i schłodził powietrze i dlatego też część dzieci z wielką przyjemnością spędzała ostatnie minuty przed snem na tarasach. Trochę trudno było je wczoraj uśpić, ale dzisiaj rano na śniadaniu było już trochę ciszej. (To znak, że olbrzymia energia, która w dzieciach drzemie już troszkę została uwolniona). I to co ważne dla czytających być może te słowa rodziców, jesteśmy zdrowi w komplecie. Nieliczne drobne dolegliwości, na szczęście szybko mijają.

 

dzień czwarty, 5 lipca 2012 (czwartek)

g. 20.20

Korzystając z okazji, że mam wolną chwilę, ponieważ właśnie trwają przygotowania do naszej kolejnej dyskoteki tematycznej pod hasłem "Szalona Głowa", spieszę z relacja z dnia dzisiejszego. Niby kulig, ale śniegu nie maNajistotniejsze jest to, że nadal zdrowie nam dopisuje, myślę, że humory też i od tego rozpoczynam moje "dwa słówka" na temat dnia dzisiejszego. A co działo się dzisiaj u nas? Nie będzie to oryginalne, jeśli napiszę, że trenowaliśmy, bo tak jest codziennie. Ta przeprawa zapierała dech w piersi...A poza tym część dzieci relaksowała się na basenie, który jednak podczas tak upalnych dni daje zbawienne ochłodzenie, a pozostałe pojechały na kulig. Tam też dało się odrobinę schłodzić, ponieważ droga wiodła przez zacieniony las a  ponadto moczenie kończyn w chłodnych "szumach" też przyniosło ulgę rozgrzanym ciałom. Tak wyglądamy na dyskoteceDzięki przewodnikowi dowiedzieliśmy się też sporo ciekawych rzeczy o okolicy Suśca i całego Roztocza. Trochę też, jak na dzieci przystało, pochlapaliśmy się w potoku, więc było fajnie. Wygraliśmy:-)W wolnych chwilach bawimy się też odrobinę na terenie wokół pensjonatu, oddając się grom i zabawom. Już za chwilę rozpocznie się dyskoteka, z której zdjęcia pojawią się albo nocą, albo dopiero jutro. I jeszcze jedno. Dzieci prosiły żebym pozdrowił tęskniących rodziców, więc teraz to czynię. Kazały też zapytać jak radzicie sobie Państwo bez nich. Podobno różnie a przed nami jeszcze ponad tydzień obozu. Jakoś musicie Państwo wytrzymać.

 

dzień piąty, 6 lipca 2012 (piątek)

g. 12.00 (sobota)

Trochę ruchu na powietrzuZa nami kolejny dzień obozu, kolejne emocje i przeżycia. Piszę relację znów z opóźnieniem, ale wczorajszy dzień był "statystycznym" obozowym dniem, więc mógłbym ograniczyć się do stwierdzenia, że u nas wszystko bez zmian. Pogoda nadal dopisuje, temperatury od początku obozu przekraczają 30 stopni w cieniu i prognozy zakładają, że też tak będzie w ciągu najbliższych dni. W atmosferze smerfnej niedzieliPomimo, iż lody dzieciom bardzo smakują, wszyscy uczestnicy są zdrowi a w nielicznych przypadkach drobnych dolegliwości wystarcza interwencja pielęgniarki. Ćwiczymy, ćwiczymyWczorajszy dzień upłynął nam na zajęciach, które zgodnie z planem odbyły się we wszystkich grupach, pływaliśmy także w basenie, graliśmy w tenisa stołowego, trochę rysowaliśmy, były gry i zabawy na powietrzu, a także przygotowywaliśmy się do "Obozowego dnia smurfów", który zaplanowaliśmy na niedzielę. Wieczorem obejrzeliśmy króciutki materiał o przygotowaniach do turniejów tańca.

 

dzień szósty, 7 lipca 2012 (sobota)

g. 12.30 (sobota)

 

Witam w sobotnie, oczywiście słoneczne, przedpołudnie i tym razem nie z opóźnieniem a z wyprzedzeniem napiszę kilka słów o tym co czeka nas w ten weekend. Dzisiaj zajęcia taneczne zaplanowaliśmy tylko do obiadu, bo nasi tancerze już trochę są zmęczeni i postanowiliśmy dać im trochę odpocząć. Tenis jest dobry na wszystkoWolny czas wypełnią nam dzisiaj kąpiele w basenie, trochę też z pewnością pobawimy się i pogramy, ale będziemy też kontynuować przygotowania do tego, co będzie działo się jutro. Wieczorem zaplanowaliśmy ognisko z pieczeniem kiełbasek i karaoke. I kilka słów jeszcze na temat naszych jutrzejszych planów. Tak wygląda nasz Julian Ponieważ wiemy, że wiele dzieci spodziewa się odwiedzin rodziców pragniemy zachęcić Państwa do wspólnej zabawy z dziećmi. Plan jest następujący. Ponieważ niedzielne śniadanie rozpoczynamy o godz. 9.00, zapraszamy Państwa najchętniej od godz. 10.00. Do obiadu mogą spędzić Państwo czas z dziećmi, albo na terenie pensjonatu, albo zabierając je spod naszej opieki. Lubimy kiełbaskę pieczoną w ogniskuProsimy jednak pamiętać, żeby wypisać dziecko u wychowawcy, jeśli ma z Państwem opuścić teren ośrodka. Obiad dla dzieci zaplanowaliśmy na godz. 14.00, a jeśli Państwo chcieliby też wykupić obiad dla siebie, to jest taka możliwość, tylko trzeba nam to zgłosić, najlepiej dzisiaj do godz. 19.00 (gdyby okazało się to niemożliwe, to jutro do godz. 11.00, ale nie gwarantujemy wówczas, że obiad będzie do wykupienia). Obiad dla Państwa będzie serwowany o godz. 15.00. W oczekiwaniu na kiełbaskęMenu jest następujące: rosół, udko z kurczaka z ziemniakami i surówką, kompot, deser. Koszt to 25.00zł od osoby. Chęć wykupienia obiadu prosimy zgłosić telefonicznie (może być smsem) do wychowawców, podając nazwisko i ilość obiadów. A może zamiast tancerką zostanę piosenkarką???Po obiedzie do godz. 15.45 będziemy przygotowywać się do naszego "dnia smerfów" i polecamy Państwu wspólną zabawę. Tym z Państwa, którzy będą chcieli pobawić się z dziećmi polecamy sportowy strój i sportowe obuwie. Zapewniamy, że nie wymagamy żadnych sportowych predyspozycji, liczy się tylko chęć do wspólnej zabawy i uśmiech na Państwa twarzach a największą nagrodą będzie wdzięczność i radość dzieci. To bezcenne.

Nawet na ognisku musimy tańczyć:)g.23.15

Jesteśmy już po ognisku i bez wątpienia większość dzieci już śpi, ale obawiam się, że jeszcze nie wszystkie. Było trochę tańca, śpiewu i pieczenie kiełbasek. Jeśli jeszcze Państwo nie śpicie (to słowa do rodziców, którzy wybierają się jutro w odwiedziny do dzieci), to już najwyższa pora zasnąć i zregenerować się, bo jutro czeka Państwa dzień pełen emocji.

 

dzień siódmy, 8 lipca 2012 (niedziela)

g. 21.30

Wspaniały jest Smerfów światTo był wyjątkowy dzień, ale chyba relacja z dzisiejszych wydarzeń nie ma dużego sensu ponieważ domyślam się, że zdecydowana większość osób czytających obozowe wieści to rodzice uczestników obozu a tak się składa, że właśnie dzisiaj rodzice odwiedzili na obozie swoje pociechy i dokładnie wiedzą jak spędziliśmy dzisiejszy dzień. Pięć smerfetek i jeden...???Dla tych jednak, którzy zawędrowali z jakiegoś powodu na tę stronę, a nie byli dzisiaj z nami w Suścu, kilka słów wyjaśnienia i opisu. Otóż przez dzisiejsze przedpołudnie większość dzieci delektowała się obecnością rodziców. Stęsknieni jedni i drudzy, rzucali się sobie w objęcia, okazując matczyne ciepło, dziecięcą tęsknotę i ojcowską troskę. Cóż to za taniec?Były objęcia, przytulanki, łzy radości, zwierzenia, opowieści, rozmowy, spacery, itd, itd. Było wszystko co powinno pojawić się po siedmiu dniach rozstania. A po obiedzie spędziliśmy kilka godzin na wspólnej, integrującej zabawie. Podzieleni na 6 drużyn "rywalizowaliśmy" między sobą, ale tak naprawdę celem tych rozgrywek była wspólna zabawa z dziećmi, które potrzebują jej w każdej ilości. Dzieci też znaja ten taniecNasz obozowy "Smerfny" dzień rozpoczęliśmy wiązanką tańców, po której rozegraliśmy kilka konkurencji. Były kalambury, sprawdzaliśmy jak rodzice i dzieci znają siebie nawzajem i swoje upodobania, sprawdzaliśmy spryt, zręczność i rywalizowaliśmy w smerfnej sztafecie a wszystko mam nadzieję, że w atmosferze dobrej zabawy. Dawaj, dawaj, gazu, wygramy...Nie mi oceniać dzisiejszy dzień, ale jeśli czują Państwo, że był to dzień pozytywnych emocji to jestem szczęśliwy i w imieniu swoim, wspaniałych Państwa dzieci i Smerfetek (które najbardziej napracowały się przy przygotowaniach do dzisiejszego dnia) dziękujemy Państwu za Państwa postawę, zaangażowanie i wspólną zabawę. Huuuuuraaaaaaaaaaa!!!!!!!Tego my i dzieci oczekiwaliśmy i nie zawiedliśmy się. Warto było spędzić wiele godzin na przygotowaniach. Wspólnym chórem mówimy: DZIĘKUJEMY…

 

dzień ósmy i dziewiąty, 9-10 lipca 2012 (poniedziałek-wtorek) Poprawiamy obroty

g. 21.30

Nie udało mi się wczoraj podzielić z czytelnikami obozowych wieści, wrażeniami z dnia wczorajszego i dlatego poniedziałek i wtorek opiszę wspólnym tekstem. Zwiedzamy Roztocze, bo chociaż to "pod nosem", to jednak nie wszyscy je znamyPo niedzielnej wizycie rodziców i po emocjach związanych z tym dniem, mieliśmy trochę więcej problemów zdrowotnych. Pojawiły się bóle smerfowych głów i brzuszków, ale dzisiaj sytuacja jest już opanowana. Po niedzielnej przerwie w zajęciach, od poniedziałku powróciliśmy do naszego stałego programu a to oznacza, że każda grupa wczoraj i dzisiaj uczyła się nowych tanecznych kroków i poprawiała już te znane. Na pamiątkę z RoztoczaW wolnych od zajęć chwilach kąpaliśmy się w basenie, w poniedziałkowy wieczór rozpoczęliśmy rozgrywki Obowiązujący strój to...piżamasportowe w kilku konkurencjach a jeszcze przed snem było karaoke. Dzisiejsze popołudnie wypełniła nam wycieczka na "CZARTOWE POLE" a teraz trwa impreza pod tytułem "PIŻAMA PARTY". Obowiązkowym strojem jest oczywiście piżama. Trochę trudno mi w to uwierzyć, ale jutro już dziesiąty nasz dzień, a mam wrażenie, że  dopiero co przyjechaliśmy. Jak jest impreza to musi być poczęstunekJest jeszcze jedna dobra wiadomość, troszeczkę zmieniła się też pogoda. Po dzisiejszej nocnej burzy i dość intensywnych opadach deszczu zrobiło się odrobinę chłodniej.

 

dzień dziesiąty, 11 lipca 2012 (środa)

g. 23.00

Nareszcie ochłodziło się odrobinę i dzisiejszy dzień należał pod względem temperatury do najprzyjemniejszych na naszym obozie. Powtarzajcie za mnąZnacznie lepiej ćwiczyło się nam też z tego powodu, co było powodem, że niektóre grupy (a szczególnie turniejowa) dostały niezły wycisk. Dzisiejszy, praktycznie przedostatni dzień obozu, upłynął nam w atmosferze przygotowań do obozowych ślubów, które odbyły się po kolacji. Oczywiście nasz stały program dnia został zrealizowany, odbyły się wszystkie zajęcia, kąpaliśmy się w basenie, przeprowadziliśmy kolejne rozgrywki sportowe, ale najważniejsze były zaręczyny i śluby. Mąż i żonaSiedemdziesiąt osób będących uczestnikami obozu to kilkadziesiąt możliwości, żeby zwrócić na kogoś uwagę, może zainteresować się kimś bliżej, czy nawet polubić. Ale mamy wesele...Efekt jest taki, że znaczna część obozowiczów powróci z obozu z ….obozową żoną lub mężem. Chociaż bywało tak, że czasami Panna Młoda była wyższa o "dwie głowy" od Pana Młodego, liczyła się przede wszystkim dobra zabawa.

 

dzień jedenasty, 12 lipca 2012 (czwartek)

g. 22.00

I tak dobiega końca nasz tegoroczny obóz. Czy było fajnie? Sądzę, że ta ocena należy do uczestników obozu. Dzisiejszy, ostatni dzień obozu, grupa turniejowa rozpoczęła bardzo wcześnie, bo poranną gimnastyką o godz. 6.00 (!!!) rano. Pozostałe grupy, obudziły się zgodnie z codziennym planem dnia. Potem ćwiczyliśmy na ostatnich już obozowych zajęciach a wolny czas wykorzystaliśmy na kolejne rozgrywki sportowe. Wyraźnie ochłodziło się też dzisiaj, bo słupek rtęci na naszym termometrze spadł poniżej 20-tej kreski i nawet odrobinę pokropił deszczyk.  Po kolacji po raz ostatni spotkaliśmy się wszyscy razem, żeby podsumować obóz, wręczyć zasłużone medale. Ostatnie zajęcia na obozieDokonaliśmy też ceremonii pasowania na tancerza tych, którzy byli z nami pierwszy raz. Powspominaliśmy też troszkę obozowe dni, oglądając zdjęcia, a było na co popatrzeć, bo nazbierało się ich ponad 500. W imieniu dzieci informuję Was kochani rodzice, że to koniec "laby", ponieważ jutro ok. 11.00 będziemy w Zamościu. Skończył się dla Was wolny od dzieci czas i teraz Wy będziecie musieli się nami zająć a nie będzie to takie łatwe, bo nie lubimy się nudzić. Boicie się już? Do jutra.