Obozowe wieści 2010

Tegoroczny nasz obóz odbył się na początku wakacji i był bardzo udany. Wielu jego uczestników stwierdziło nawet, że był to obóz z ich udziałem najlepszy. Bardzo nas to cieszy, tym bardziej, że w tym roku wyjechała też z nami spora grupa osób, które nie są naszymi uczniami, ale postanowiły spędzić z nami część wakacji i pouczyć się trochę tańca. Pozdrawiamy m.in. Leżajsk, Lublin i Bełżyce. My też jesteśmy z tego obozu zadowoleni. Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej o tym jak było, poczytajcie poniższe opowieści. W archiwum znajdziecie też relacje z poprzednich lat.

dzień pierwszy, 29 czerwca 2010 (wtorek),
PODRÓŻ

W tym roku wyjechaliśmy na nasz obóz  dwoma autokarami i pomimo, iż planowaliśmy wyjazd z odstępami co 30 minut, wyjechaliśmy razem, z kilku powodów, które chyba nie są na tyle istotne, żeby poświęcać im zbyt dużo uwagi. Najważniejsze, że podróż nie była zbyt męcząca a to dzięki komfortowym autokarom (dziękujemy firmie Neobus, która już po raz drugi zawiozła nas na obóz) oraz dość długiemu postojowi. Przyjechaliśmy też jednocześnie ok. 14.30 i od razu odwiedziliśmy stołówkę, żeby skosztować schabowego (zupy niestety nie jadłem, więc nie wiem jaka była) i trzeba stwierdzić, że był smaczny. Dopiero po obiedzie opróżniliśmy autokary, które z ulgą patrzyły jak zabieramy walizki i walizy. Niektórzy mieli nawet po dwie, co zachęca mnie do przemyśleń czy nie wprowadzić limitu bagażu jak w samolotach, ponieważ w autokarze na 53 osoby bagaże niestety nie zmieściły się. Na szczęście dało się je upchnąć w tym większym autokarze. Dzięki pomocy kolegów i koleżanek z najstarszych grup, te niezliczone sztuki bagaży udało się przetransportować szczęśliwie do pokojów a był to znaczny wyczyn, ponieważ zajmujemy 2 i 3 piętro. Nie obyło się też bez niespodzianek. Okazało się np., że jedna z naszych uczennic Sylwia ma walizkę, ale niestety nie ze swoimi ubraniami a nikt inny nie przyznawał się, że posiada cudzy bagaż. Potem było krótkie zebranie, na którym tradycyjnie zapoznaliśmy naszych uczniów z kadrą obozu, zasadami bezpieczeństwa i innymi ważnymi obozowymi sprawami, podzieliliśmy się także na grupy-takie obozowe, nowe rodziny. Po kolacji grupa sportowa odbyła swój pierwszy trening a pozostałe grupy też tańczyły, ale na dyskotece.

dzień drugi, 30 czerwca 2010 (środa),
PIERWSZY OBOZOWY DZIEŃ

Środa była naszym pierwszym obozowym dniem i sądzę, że od jutra wszystko będzie odbywać się równym obozowym rytmem.
Wiktor Kiszka w akcji Dzisiejszy dzień upłynął nam na ogromnej ilości spraw organizacyjnych, planów i ustaleń dotyczących m.in. posiłków, planów i programów zajęć, sal (dzisiaj pracowaliśmy jednocześnie na czterech salach), wycieczek itp. Dlatego też piszę te słowa dopiero teraz a jest 01.45. Postaram się jutro nieco szerzej zrelacjonować Państwu to co najistotniejsze. Dodam tylko, że pogoda bardzo nam dopisuje.Dzisiaj wszystkie grupy miały już swoje zajęcia taneczne, przyjechał też do nas pan Wiktor Kiszka (6-cio krotny Mistrz Polski w tańcach standardowych).

dzień trzeci, 1 lipca 2010 (czwartek)
g.16.55
Wygląda na to, że obozowe życie rozkręciło się na dobre, a ja znalazłem nawet odrobinę czasu, by skreślić kilka słów jeszcze przed kolacją. Zacznijmy od spraw najistotniejszych. Zdrowie wszystkim dopisuje i oby tak dalej. Pogoda jest bardzo ładna, a nieśmiale stwierdzam, że z naszego punktu widzenia mogłoby być nieco chłodniej, chociaż nie ma takich upałów jak prognozowano przed naszym wyjazdem. Stałym punktem codziennego planu są oczywiście zajęcia taneczne, ale dzisiaj rozpoczęliśmy też zwiedzanie okolicy.
Ale przyjemnie, nareszcie trochę słońcaPierwsze grupy pojechały do urokliwego Iwonicza Zdroju, w sobotę planujemy wyjazd na basen do Krosna oraz pieszą wycieczkę szlakiem turystycznym z Rymanowa do Iwonicza Zdroju. W poniedziałek i wtorek przewidujemy wycieczkę nad Solinę, połączoną z rejsem statkiem. Wczoraj po kolacji po raz pierwszy zagraliśmy w bingo, które jak zwykle cieszy się bardzo dużą popularnością. Dzisiaj wieczorem planujemy karaoke i projekcję filmu, postaram się zamieścić jakieś zdjęcia. Poza tym w nielicznych wolnych chwilach niektórzy cieszą się promieniami słońca. Jak na razie ograniczamy trochę rozgrywki sportowe, żeby nie narażać dzieci na zbyt duży wysiłek przy tych dość sporych temperaturach.
g.23.30
Karaoke było świetne i co najważniejsze po pierwszych obawach, które szybko udało się przełamać, śpiewali zarówno chłopcy jak i dziewczyny. Później na olbrzymim ekranie (ok. 3mx4m a może i większym) oglądaliśmy pokazy najlepszych par świata, które każdego roku w sierpniu organizowane są w Tokio.Podczas karaoke wiele razy nasi uczniowie nagradzali śpiewających gromkimi brawami Mogliśmy podziwiać  wspaniałych tancerzy w naturalnych rozmiarach. Wśrod tych par, większość dzieci rozpoznała aktualnych Mistrzów Polski i jednocześnie Mistrzów Świata par zawodowych – Michała Malitowskiego i Joannę Leunis, którzy w lutym tańczyli w zamojskiej hali OSiR podczas organizowanych przez nas Mistrzostw Polski. Powolutku kolejny dzień dobiega końca. Właśnie uświadomiłem sobie, że obecnie panuje tu dziwnie przytłaczająca cisza, czyżby wszystkie dzieci już spały? To chyba nie jest możliwe, ale może. Dobrej nocy życzymy także rodzicom. Zapewniam, że możecie Państwo też spokojnie spać i mam nadzieję, że dzieci miło spędzają z nami czas. Z jednym małym wyjątkiem nie zauważamy też przejawów wielkiej tęsknoty. Zastanawiają się Państwo czy nie chodzi właśnie o Państwa dziecko. Jeżeli nie rozmawialiśmy o tym wczoraj z Państwem to znaczy, że nie. Dobranoc.

dzień czwarty i piąty, 2-3 lipca 2010 (piątek, sobota)
sobota, g.16.00
Niestety nie udało mi się wczoraj znaleźć czasu, żeby podzielić się wrażeniami, ale już nadrabiam zaległości. Hitem dnia wczorajszego była wieczorowa impreza pod hasłem…”pidżama party”.
Impreza w pidżamach..., a dlaczego nie?Do wstępu na imprezę uprawniał  obowiązkowy strój i jak się okazało wszyscy byli do tego przygotowani. Pozwoliliśmy sobie na odrobinę szaleństwa i obżarstwa. Były ciasteczka, wafelki, chrupki, delicje i napoje, nawet gazowane. Te zwykle zakazane pokarmy smakowały wyśmienicie. Nie brakowało tańca a efekt zabawy możemy oglądać jeszcze dzisiaj-fantazyjnie wymalowane paznokcie.Trochę łakoci od czasu do czasu z pewnością nie zaszkodzi Dzisiaj rano mieliśmy sporo uciechy na krytym basenie w Krośnie, na który pojechały wszystkie grupy. U niektórych ogromną popularnością cieszyła się zjeżdżalnia, z której Julia zjechała (nie wiem czy to możliwe) blisko 60 razy. Ale nawet jeżeli przesadziła, to w każdym razie było tego bardzo dużo. Teraz przygotowujemy się do dnia cygańskiego, który czeka nas jutro.Pani Ania nabiera sił przed zajęciami Podzieliliśmy się na 5 drużyn (sprawiedliwie) i przygotowujemy się do odrobiny rywalizacji, ale najważniejsza jest zabawa. Poza tym oczywiście ćwiczymy, ćwiczymy i …..Dzieci pytane, czy tęsknią za rodzicami i rodzeństwem odpowiadają różnie, ale wszystkie proszą żeby ich pozdrowić a zatem pozdrawiam. Mamo, tato, braciszku, siostrzyczko, ciociu, babciu, itd.... pozdrawiamy!!!Pogoda nadal nam dopisuje, nie spadła jeszcze ani jedna kropla deszczu, jest ciepło i słonecznie, chociaż dzisiaj odrobinę chłodniej i nadal wszyscy jesteśmy zdrowi. Jutro czeka nas fajny dzień. Tylko grupa sportowa będzie miała zajęcia a pozostali rozgrywki sportowe, cygańskie rozrywki i wieczorem karaoke.

dni kolejne, 4-5 lipca 2010 (niedziela, poniedziałek)
wtorek g. 1.00
I ponownie trochę się zaniedbałem, ale zaręczam, że nie z lenistwa.
Cygański tabor dotarł w niedzielę do IwoniczaNiedziela pełna była atrakcji i sporego gwaru. O godzinie 11.00 rozpoczęliśmy sportowe zmagania, w których uczestniczyli prawie wszyscy uczestnicy obozu. Zaczęliśmy od rywalizacji 3 drużyn w „dwa ognie”, po której to rozegraliśmy mnóstwo konkurencji grupowych i indywidualnych. Były rzuty do kosza, tenis stołowy, rzutki, skakanie na skakance, hula-hop, wyścigi na trzech nogach, badmington. Stroje jek zwykle były fantastyczneBezpośrednio po obiedzie zaprosiliśmy naszych zamojskich cyganów do zabawy. Na początek zaśpiewaliśmy i zatańczyliśmy „Ore, ore…” (nie mogło być inaczej) a potem bawiliśmy się różnymi konkurecjami w ramach rywalizacji 5 drużyn. Nasze małe cyganeczki...Najważniejsze, że bez względu na wiek i rodzaj grupy, dopingowaliśmy się nawzajem, mając przy tym sporo radości. Niestety deszcz przegonił nas do Ośrodka, w którym rozegraliśmy kolejne konkurencje ale i tak było fajnie i wesoło. Pozostało nam jeszcze kilka zadań do rozegrania ale powrócimy do nich dopiero w środę. Po kolacji dużą grupę wielbicieli zgromadziło karaoke, podczas którego dzieci tak się rozśpiewały, że niemal trzeba było wyrywać im mikrofon. Ale jesteśmy fajneJeszcze przed snem obejrzeliśmy film na niemal kinowym ekranie i dopiero wówczas udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
W poniedziałek połowa uczestników obozu wyjechała na całodzienną wycieczkę nad Solinę.
Po przejściu przez tamę i po rejsie statkiem buszowaliśmy po niezliczonych budkach i straganach z pamiątkami. Pozostali intensywnie ćwiczyli kolejne taneczne kroki. Jutro wymienimy się rolami, zabierając pozostałych na wycieczkę. Ci, którzy zostaną, pomęczą się trochę na sali. Po kolacji bawiliśmy się na dyskotece, do której musieliśmy się specjalnie się przygotować, używając przede wszystkim wyobraźni i zmieniając swój wygląd. Niektóre przebrania tak doskonale maskowały, że czasami trudno było rozpoznać, kto się pod nimi kryje.A ja tańczyć chcę Stroje były tak pomysłowe i różnorodne, że postanowiliśmy nagrodzić wszystkich, którzy włożyli sporo trudu, żeby się przebrać. Wydawało się, że pogoda popsuje się na dobre, ale na szczęście deszcz podokuczał nam tylko w niedzielne popołudnie, a dzisiaj ponownie było ciepło i słonecznie. Zanotowaliśmy też pierwsze przypadki odwiedzin lekarza ale na szczęście tylko dwa. Ile tutaj było świetnych pomysłów, Gratulujemy i ciekawe czy rodzice poznają swoją pociechę?Jeden dotyczył spuchniętej kostki a drugi dolegliwości związanych z bólem gardła i krtani. Proszę się jednak nie martwić, jeśli nie wiedzą Państwo o tym to znaczy, że nie dotyczy to Państwa dziecka.
6-7 lipca 2010 (wtorek, środa)

Po Solinie pływaliśmy statkiemPrzepraszam za kolejną przerwę w relacji i pragnę szybciutko donieść, że u nas wszystko w porządku. Ponieważ nie zdążę teraz zamieścić zdjęć, opiszę po krótce co działo się u nas we wtorek i środę a zdjęcia postaram się dodać nieco później. Zgodnie z planem we wtorek kolejne grupy udały się na wycieczkę autokarem nad Solinę i pogoda bardzo im dopisała.Na statku jest fajnie i mozna trochę odpocząć Było ciepło ale nie upalnie, dzięki czemu zarówno rejs statkiem jak i szaleństwa zakupowe w tamtejszych straganach nie były męczące. Po południu nie obyło się bez zajęć i nie ukrywam, że przynajmniej część dzieci chętnie by od nich odpoczęła, ale to przecież obóz taneczny i trochę musimy ich pomęczyć (czytaj pouczyć).Bingo cieszy się nieustającym powodzeniem na każdym obozie Wieczorem rozegraliśmy bingo z bardzo dużą ilością zwycięzców, ponieważ było ich niemal trzydziestu a to oznacza, że mieliśmy tyle samo powodów do radości. Jeszcze przed snem zaprosiliśmy dzieci do naszego obozowego kina na film „Polowanie na mysz”.
Środa powitała nas nieco gorszą pogodą.
Najlepszy na relaks jest jednak basen Praktycznie z małymi przerwami kropiło przez caly dzień, ale nie bardzo nam to przeszkadzało ponieważ skorzystaliśmy z ochłodzenia i zabraliśmy niemal wszystkich (tradycyjnie z wyjątkiem grupy sportowej) do Krosna na kryty basen. Te dzieci, które nie chciały już skorzystać z kąpieli w basenie, poszalały odrobinę po centrum handlowym. Jacuzzi to jest to czego nam teraz potrzebaPo południu wszystkie grupy miały swoje zajęcia a pracowaliśmy praktycznie równocześnie w trzech salach. Wyjechali już od nas państwo Magdalena i Piotr Kordaszewscy, którzy pracowali z naszymi uczniami nad stylem tańców latynoamerykańskich, przyjechali natomiast pan Wiktor Kiszka i Małgorzata Garlicka (Mistrzowie Polski, którzy tańczyli pożegnalny pokaz w Zamościu, a teraz kontynuują karierę taneczną wśród par zawodowych), którzy pouczą ich tańców standardowych. Zdrowie nam dopisuje, ponieważ poza wymienionymi już interwencjami lekarskimi, kolejnych na razie nie było. Pozdrawiamy wszystkich rodziców a szczególnie tych, którzy tęsknią już za swoimi pociechami. (pozdrowienia dla taty, który regularnie czyta naszą relację i nawet zadzwonił do nas aż z …Afganistanu. Pozdrawiamy Pana i wszystkich polskich żołnierzy). 
8 lipca 2010 (czwartek)
Po wczorajszym deszczowym i nieco chłodniejszym dniu dzisiaj znowu jest słonecznie i bardzo przyjemnie. To dobrze, ponieważ postanowiliśmy pospacerować dzisiaj troszeczkę po okolicy. Pojedziemy autokarami do Rymanowa by stamtąd przejść szlakiem turystycznym do Iwonicza Zdroju. Odpoczynek na szlaku z Rymanowa do Iwonicza ZdrojuTaki spacer powinien zająć nam około dwóch godzin. Dla niektórych to taka pierwsza „górska” wyprawa i może będzie trochę męcząca, ale po południu będzie czas na odpoczynek i regenerację sił. Wieczorem planujemy ognisko z pieczeniem kiełbasek (o które Ola Paradowska pyta mnie już trzeci raz) i śluby, ponieważ niektóre serca znalazły na obozie swoje drugie połowy. Wesela wyprawicie Państwo już w Zamościu, my tylko przeprowadzimy ceremonię zaślubin.
9 lipca 2010 (piątek)
dzień przedostatni g. 13.15
Powoli nasz obóz dobiega końca, ale mam nadzieję, że na długo pozostanie w pamięci jego uczestników. Możliwe, że to ostatnia moja relacja, ponieważ jutro o tej porze będziemy już blisko Zamościa.
ImageWczoraj zgodnie z planem bawiliśmy się przy ogniski i była to zabawa bardzo udana. zaczęliśmy od ślubów, do której to ceremonii stawiło się  ok. 10 par. Jak się okazało ani rodzaj grupy, ani wiek nie były żadną przeszkodą. Był „ksiądz i ministrant”, obrączki, bukiety ślubne rzucane przez panny młode, był pierwszy weselny taniec a po nim przyjęcie, na którym serwowano wyśmienite potrawy: karkówkę z grilla, pieczoną kiełbaskę, nawet kaszankę, sery i wędliny. Nie zabrakło też programu artystycznego, który znakomitym występem rozpoczęła kadra obozu. Były tańce, wiersze i wspomnienia. Dzieci bawiły się wspaniale. Szczęśliwi nowożeńcy Dzisiejszy dzień do obiadu jest bardzo pracowity, ponieważ wszystkie grupy mają swoje zajęcia. Pogoda znowu nam dopisuje. Jest słonecznie, ale nie gorąco. Trzymamy się w dobrej kondycji, chociaż kolejne dwie osoby odwiedziły dzisiaj lekarza, ze względu na temperaturę i złe samopoczucie. Ognisko było bardzo udane Ogólnie podczas obozu odwiedziliśmy lekarza 4 razy, co przy liczbie ponad 100 dzieci nie jest ilością dużą. Przed kolacją przeprowadzimy „pasowanie” na tancerzy dla dzieci, które są z nami na obozie po raz pierwszy. Po kolacji dokonamy podsumowania obozu, który my już teraz uważamy za bardzo udany, wręczymy dyplomy, medale, nagrody i certyfikaty. Potem pooglądamy wspólnie obozowe zdjęcia i pobawimy się na ostatniej, pożegnalnej dyskotece.Pora wracać dodomu i trochę odpocząć Jutro planujemy obudzić się nieco później niż zwykle, żeby po śniadaniu, które będzie o godz. 8.30 „zapakować się” do autokarów i …niestety, albo na szczęście ruszyć do domów. Jak widać na zdjęciu obok jesteśmy już trochę zmęczeni, żeby nie powiedzieć „wykończeni”. Do zobaczenia w Zamościu jutro ok. 15.00.

… Dziękujemy.