Obozowe wieści 2009

Wspomnienia z roku 2008 dostępne są w archiwum aktualności. Wiem, że kilka osób zaglądało tutaj podczas mojej pierwszej obozowej relacji z obozu w 2007 roku, a niektórzy nawet byli za nią wdzięczni. Zmobilizowało mnie to do kolejnej a ilość odsłon przekraczająca 2600 wizyt w tamtym roku świadczy o tym, że relacja ta była potrzebna. Zabieram się zatem do pisania kolejnej i zapraszam do lektury.

dzień pierwszy, 5 lipca 2009 (niedziela),
PODRÓŻ

Wyjechaliśmy na nasz obóz trzema autokarami z odstępami co 30 minut i bez przygód dojechaliśmy do Iwonicza. Pierwszy autokar dojechał jeszcze przed 13.00 a ostatni o godz. 14.00. Przyjazd do OśrodkaJechaliśmy w tą stronę 4 godziny a to pozwala przypuszczać, że powrócić powinniśmy do Zamościa ok. godz. 14.00-14.30 (oczywiście 16 lipca). Dzięki temu, że przyjechaliśmy z odstępami po około 30 minut udało nam się dość sprawnie rozlokować i uniknąć niepotrzebnego zamieszania. Ponadto nasi dżentelmeni z najstarszych grup pomogli młodszym kolegom i koleżankom w dźwiganiu walizek, a trzeba dodać, że niektóre z nich rozmiarami przerastały niemalże ich właścicieli. Potem o 15.00 udaliśmy się na nasz pierwszy obozowy posiłek i jak przystało na niedzielny obiad zajadaliśmy się rosołkiem, (smacznym choć pewnie ten mamy smakuje lepiej), schabowym z ziemniaczkami i mizerią. Potem było krótkie zebranie, na ktorym zapoznaliśmy naszych uczniów z kadrą obozu, zasadami bezpieczeństwa i innymi ważnymi obozowymi sprawami, podzieliliśmy się także na grupy-takie obozowe, nowe rodziny. Po raz pierwszy od wielu lat udało nam się też przeprowadzić pierwsze obozowe zajęcia a grupa sportowa „zaliczyła” aż 4 godzinny trening. Po kolacji odbyło się jeszcze jedno krótkie spotkanie a potem pierwsza obozowa dyskoteka, którą zakończyliśmy o 23.00. Teraz jest 2.15 i mam nadzieję, że po tym męczącym dniu już wszyscy śpią.
Niewiele brakowało a zapomniałbym o czymś bardzo ważnym:… dzieci prosiły, żeby Państwa pozdrowić.

dzień drugi, 6 lipca 2009 (poniedziałek),
PIERWSZY OBOZOWY DZIEŃ

Dzisiaj przeżylismy pierwszy „prawdziwy” dzień na obozie. Przede wszystkim był to dzień zajęć dla wszystkich grup, które ćwiczyły dzisiaj na 5 salach.
To jedna z sal, w której ćwiczymyNajwięcej oczywiście pary sportowe, których program dnia wyglądał następująco: rano po śniadaniu 2 godz. (po 60min.) zajęć z tańca jazzowego, później 2 godz. zajęć ze standardu, następnie obiad, po krótkim odpoczynku kolejne 2 godz. zajęć, kolacja i znowu zajęcia „practise”. Pozostałe grupy ćwiczyły nieco mniej, ale chyba wszyscy byli trochę zmęczeni. Udało sie nam też trochę pograć. Niektórym w siatkówkę, innym w koszykówkę czy tenisa stołowego. Przed snem pograliśmy jeszcze w bingo, które zgromadziło w naszej stołówce tłumy wielbicieli tej gry. Zresztą są na zdjęciu i ponownie pozdrawiają swoich bliskich. Pozdrawiamy Was, mamo, tato...i innych teżZwycięzców było wielu więc ich tutaj nie wymienię. Pogoda jest dla nas łaskawa i niech tak pozostanie. Jutro kolejny pracowity dzień tym bardziej, że odwiedzi nas Mistrz Polski w tańcach standardowych – Wiktor Kiszka, oczywiście żeby popracować z naszymi parami. Mam nadzieję, że sklecę też jutro parę zdań, choć nie ukrywam, że chwilę czasu mam na to dopiero bardzo późno w nocy.

dzień trzeci i czwarty, 7-8 lipca 2009 (wtorek, środa),
KOLEJNE DNI OBOZOWEGO ŻYCIA
Wiem, wiem, że zaniedbałem się trochę, ale tak naprawdę to brak czasu i trochę kłopotów z dostępem do internetu (co związane jest z ograniczonym zasięgiem sieci komórkowych), spowodowały przerwę w moich obozowych wieściach. Postaram się jednak błyskawicznie nadrobić zaległości i najpóźniej dzisiaj nocą przekazać najbardziej aktualne wiadomości.
Rozpocznę od tego co najważniejsze, czyli od zdrowia naszych uczniów, a z nim jak na razie wszystko jest w porządku. Tylko jeden z uczestników obozu postanowił odwiedzić lekarzy pracujących w Iwoniczu, jednak po zażyciu kilku specyfików dzisiaj czuje się już dobrze, co nas bardzo cieszy. Mistrz Polski uczy swoich następców Więcej wizyt lekarskich nie planujemy a wstępnie zaplanowaliśmy już wszystkie obozowe dni. Oczywiście dużo tańczymy tym bardziej, że przez minione dwa dni gościliśmy na naszym obozie Mistrza Polski w tańcach standardowych, który pracował z naszymi parami. To ten na zdjęciu obok i chyba łatwo go rozpoznać.Pan Oleg z Ukrainy tłumaczy tajniki tańców standardowych Pracuje z naszymi tancerzami także zaproszony trener z Ukrainy (na zdjęciu po prawej). Rozpoczęliśmy również przygodę z tańcem jazzowym, który wielu uczestnikom obozu bardzo się spodobał, chociaż wymaga sporo wysiłku.

Ogólnie rzecz ujmując ćwiczymy dużo, na czterech salach i dwóch małych salkach a muzyka na naszym obozie jest wszechobecna. Zajęcia z jazzu Jednak nie samym tańcem tutaj żyjemy. W zależności od stopnia zaawansowania część czasu przeznaczamy na rozrywki, zabawy i zwiedzanie okolic. Niektórzy zwiedzali już Iwonicz Zdrój, który jest oddalony od naszego ośrodka o 4-5 km. W jedną stronę odległość tą pokonujemy autokarem, ale w drugą staramy się pospacerować. Jeździmy także do Krosna, w którym poza zwiedzaniem okolic Rynku, buszujemy nieco po sklepach, a także korzystamy z kąpieli w basenie. Basen w Krośnie Niezmiennie gramy też w bingo. W środę bawiliśmy się na dyskotece z konkursem fryzur i makijaży, dzięki czemu było fajnie, ciekawie i kolorowo. Najciekawsze makijaże i fryzury tradycyjnie zostaną nagrodzone. Dzisiaj jest już piąty dzień obozu (ponieważ piszę te słowa we czwartek) i niektórym zmęczenie daje się już we znaki.Czy wytrwamy do końca??? My wyglądamy trochę nieciekawie (jak na zdjęciu obok), ale na szczęście uczestnicy obozu wygladają nieco lepiej. Nie możemy narzekać też na pogodę, chociaż kilka razy popadał już deszcz, ale są to opady krótkotrwałe i mało intensywne a zaraz po nich pojawia się słońce i jest bardzo przyjemnie. Poza tym lepiej nam się ćwiczy, kiedy temperatura po deszczu trochę spada.

dzień piąty, 9 lipca 2009 (czwartek)
,
STABILIZACJA

Moją relację z poprzednich dni pisałem we czwartek i muszę obecnie przyznać (a jest trochę po północy), że ten dzień nie przyniósł większych zmian. Życie toczy się według ustalonego planu, każda grupa ma zajęcia, odwiedza Iwonicz i Krosno korzystając także z basenu, wieczorem ponownie bawiliśmy się na dyskotece. Pogoda dopisuje, jedzenia z pewnością nie brakuje, a czy smakuje?…hm, nie słyszałem narzekań, ale upewnię się jutro. Nadal jesteśmy zdrowi, chociaż druga osoba miała ochotę pochorować, ale się rozmyśliła ku ogólnej uciesze mojej, pielęgniarki, wychowawczyni i pozostałych uczestników obozu. Pojawiły się co prawda drobne kontuzje (bolące kolana, mięśnie, odciski, itp.), ale na szczęście nie groźne a nie ukrywam, że na tanecznym obozie to nieuniknione. Dzisiaj, (tzn. w piątek) ostatnie grupy odwiedzą Iwonicz i Krosno. Zwycięzcy konkursu Trwają już przygotowania do dnia „potworów”, ale wydarzeniem dzisiejszego dnia będzie przyjazd na nasz obóz Mistrzyni Polski w tańcach standardowych-Małgorzaty Garlickiej. Także dzisiaj powitamy kolejnego instruktora tańca jazzowego, którym będzie tancerka Kieleckiego Teatru Tańca-Ania Budnicka. Po panach przyszła zatem pora na panie, które zaczną pracę nad ciałami naszych tancerzy.

dzień szósty i siódmy, 10-11 lipca 2009 (piątek, sobota)
POŁOWA OBOZU
Kolejne dni upłynęły na naszym obozie bez większych zmian. Pogoda nam dopisuje, żeby nie powiedzieć, że jak na obóz taneczny jest bardzo dobra. Codziennie jest słonecznie i wystarczająco ciepło, a odrobina deszczu (kilka minut) bardzo oczyszcza powietrze i nie jest dokuczliwa. Nadal jesteśmy zdrowi,  pozostając przy jednej interwencji lekarza i oby tak dalej. Na Statku, którym pływamy Grupa sportowa bardzo dużo trenuje, ponieważ ilość zajęć przekracza 8 godzin dziennie. Wymienili się natomiast instruktorzy tej grupy. Teraz jazzu uczy pani Ania, Zajęcia z jazzu z Anią Budnicką tańców standardowych Mistrzyni Polski pani Małgosia a latynoamerykańskich finaliści Mistrzostw Polski pani Magda z panem Piotrem. Grupy pozostałe ćwiczyły w te dni nieco mniej, ponieważ nadal zwiedzały okolice Iwonicza. Rozpoczęliśmy też wyjazdy nad Solinę, podczas których poza rejsem statkiem szalejemy po sklepikach z pamiątkami. W niedzielę czeka nas sportowa rywalizacja w wielu konkurencjach i dzień przygód pt. „potwory i spółka”.

dzień ósmy, 12 lipca 2009 (niedziela)
ODPOCZYNEK
W niedzielę pogoda nadal nam dopisywała, a było to dla nas bardzo ważne, ponieważ większość dnia spędziliśmy na powietrzu bawiąc się i udzielając sportowo. Przed obiadem rywalizowaliśmy w wielu  konkurencjach.
Wyścigi na trzech nogach Ścigaliśmy się na trzech nogach, graliśmy w tenisa stołowego i badmintona, rzucaliśmy lotkami do tarczy i piłką do kosza, skakaliśmy na skakance i kręciliśmy kołami hula-hop, graliśmy też w dwa ognie, ale ta konkurencja nie została jeszcze zakończona.
Po obiedzie Iwonicz przeżył zlot wampirów, czarownic i truposzy, którzy jednak nie mieli złych zamiarów, a wręcz przeciwnie, chcieli się trochę pobawić.
Dzieci znakomicie wczuły się w atmosferę tej zabawy przeobrażając się w niesamowite potworki. Wampiry i czarownice wypełzały z każdego zakątka naszego ośrodka Rozpoczęliśmy wspólnym tańcem obozowym, który sprawił, że mieszkańcy Iwonicza na dłuższą chwilę zatrzymywali się przy naszym ośrodku, by popatrzeć na tańczące potwory. Potwory i spółka Potem świetnie bawiliśmy się rzucając miotłami czarownic, przeciągając linę, polując na oczy Saurona czy celując szklaną kulą. Pomimo, iż dzieci rywalizowały ze soba w ramach grup, do których zostały wybrane, nie chodziło tutaj o wywalczone miejsce, ale o integrację, „dużych” z „małymi” i początkujących z zaawansowanymi tancerzami. Przywódcy naszych grup potworów
Dzień minął nam bardzo szybko a ogromna ilość emocji sprawiła, że wieczorem poczuliśmy sie bardzo zmęczeni. Cieszy nas fakt, że nikt z obozu jeszcze nie wyjechał i mamy nadzieję, że tak będzie do końca. Życzymy wytrwałości dzieciom i rodzicom a czy się to uda, zobaczymy za cztery dni.

dzień dziewiąty, 13 lipca 2009 (poniedziałek)
ZNÓW RUSZAMY DO PRACY 
Poniedziałek uświadomił nam, że do końca obozu pozostało już bardzo niewiele dni. Nadal na szczęście nie chorujemy, chociaż dzisiaj ponownie odwiedziliśmy lekarza. To jednak dopiero druga wizyta, a jest nas tutaj ponad 140 osób i jesteśmy na obozie już ponad tydzień. Utrzymuje się też świetna jak dla nas pogoda, bowiem jest słonecznie i ciepło, ale nie gorąco. Dzisiaj znowu dużo ćwiczyliśmy a wieczorem  bawiliśmy się znakomicie na „pidżama party”. Kolejne dni zapowiadają się bardzo pracowicie, ale to przecież obóz taneczny. Czeka nas też jeszcze sporo wrażeń związanych z pasowaniem na tancerza, ognisko i zapewne kolejna dyskoteka i bingo.

dzień dziesiąty, jedenasty, 14-15 lipca 2009 (wtorek, środa)
KOLEJNE PRACOWITE DNI
Wtorek i środa zgodnie z przewidywaniami upłynęły nam pod znakiem treningów. Niestety brak czasu nie pozwolił mi sklecić nawet kilku zdań, za co czytelników moich „wypocin” przepraszam. Wiem, że „Obozowe wieści” mają sporą rzeszę czytelników, ponieważ przez dziesięć dni tekst ten otworzono ponad 2500 razy (średnio 250 razy dziennie). Ale powróćmy do relacji. Co działo się przez dwa ostatnie dni obozu? Oczywiście zajęcia, zajęcia i jeszcze raz to samo. I znowu trening Nasza grupa sportowa chyba nie powie, że mogło być ich nieco więcej, bowiem na tym obozie zajęć było wyjątkowo dużo. Nie licząc „practisów” i lekcji indywidualnych, zrealizowaliśmy w tej grupie 64 godziny zajęć, czyli tyle co w trakcie roku szkolnego przez 3 m-ce. Natomiast z „practisami” i lekcjami niektóre pary przekroczyły 90 godzin treningów, co bez wątpienia jest ilością wyjątkową. Pozostałe grupy ćwiczyły nieco mniej. Najmniej oczywiście grupa początkująca, która tańczyła przez 30 godzin, co i tak jest bardzo dużą ilością. Poza zajęciami były też rozrywki. Tradycyjnie bingo i dyskoteka a w środę także ognisko i grill. Zajadaliśmy się kiełbaskami z grilla siedząc przy ognisku. Zdecydowanie zabrakło mi w tym roku programu artystycznego, który dzieci przygotowywały do ogniska na poprzednich obozach i musimy do tego zwyczaju powrócić. Kolejny trening, pomimo zmęczenia...ku naszej radości Powodem, dla którego w tym roku nie udało się tego zrealizować, była zbyt duża ilość wycieczek (niektóre dzieci wyjeżdżały nawet 4 razy) i zajęć, a w związku z tym po prostu brak czasu. Wieczorem spotkaliśmy się wszyscy ostatni raz, żeby podsumować nasz obóz, wręczyć zasłużone medale, nagrody i upominki dla naszej wspaniałej kadry.
     

dzień dwunasty, 16 lipca 2009 (czwartek)
POWRÓT
Nasze trzy wspaniałe autokary (dziękujemy Fimie Neobus za nowiutkie Mercedesy i komfort podróży) podjechały pod Ośrodek o 9.00 rano i uzmysłowiły nam, że to niestety (a może na szczęście ? – ocenę pozostawiam uczestnikom) koniec tegorocznego obozu. Dla nas organizatorów najważniejsze jest to, że dzieci wracają do domu w komplecie (nikt nas nie opuścił), zdrowe (mieliśmy tylko dwie drobne interwencje lekarza) i mamy nadzieję, że szczęśliwe. Dziękujemy Wam za to, że nie sprawialiście kłopotów i mogę napisać, że jesteśmy z Was dumni. Dziękujemy kadrze, którą bez wyjątków zapraszamy na kolejny obóz, ponieważ sprawdziła się w 100 procentach. Dziękujemy też rodzicom, od których w tym roku otrzymaliśmy zaledwie klika telefonów i z wyjątkiem jednego, żaden nie był nieprzyjemny a to dla nas bardzo ważne. Mam nadzieję, że najpóźniej za kilka dni w galerii zdjęć uda mi się zamieścić fotoreportaż z naszego obozu, do którego oglądania zapraszam. Płyty ze zdjęciami otrzymacie we wrześniu. Życzymy udanej reszty wakacji i do zobaczenia.

To już jest …koniec