Obozowe wieści 2008

Wspomnienia z roku 2007 dostępne są w archiwum aktualności.Wiem, że kilka osób zaglądało tutaj podczas mojej pierwszej obozowej relacji z obozu w 2007 roku, a niektórzy nawet byli za nią wdzięczni. Zmobilizowało mnie to do kolejnej a ilość odsłon przekraczająca 1800 wizyt w ciągu dwóch tygodni świadczy o tym, że relacja ta chyba była potrzebna.

dzień pierwszy, 4 lipca 2008, PODRÓŻ

 

Wyjechaliśmy na nasz obóz trzema autokarami z odstępami co 30 minut i bez przygód dojechaliśmy do Mierek. Pierwszy autokar zaraz po godz. 15.00 a ostatni niewiele po godz. 16.00. To pozwala sądzić, że powrócić powinniśmy do Zamościa ok. godz. 17.30-18.00 (oczywiście 15 lipca). Pierwszy obiad w porze kolacji bardzo nam posmakował (filet z kurczaka, ziemniaczki, surówka, kompocik i nektarynka). Wydaje mi się, że Zespół Hotelowy KORMORAN przypadł dzieciom do gustu. Piszę tutaj o tych, którzy są Mierkach pierwszy raz, ponieważ dzieci, które były na naszym ubiegłorocznym obozie były z pobytu w KORMORANIE bardzo zadowolone.W zakwaterowaniu przeszkadzał nam nieco deszcz, ale na szczęście nie padał długo.

 

Widok z ośrodkaZ pierwszych wrażeń wynika, że dzieci są zadowolone zarówno z pokoików jak i otoczenia (hotel zatopiony w zieleni, po jednej stronie jezioro po drugiej las i ta błoga cisza, ale…tylko do naszego przyjazdu). Po kolacji było pierwsze wspólne spotkanie, omównie najważniejszych spaw, zasad bezpieczeństwa, zapoznanie wstępne z obiektem, podział na grupy wychowawcze. Po spotkaniu zaproponowaliśmy dzieciom dyskotekę, ale chyba zmęczenie podróżą i rozpakowywaniem sprawiło, że wiele osób nie pojawiło się na niej. Sądzę, że na kolejnej będzie zupełnie inaczej.

dzień drugi, 5 lipca (sobota)

Dzisiaj przeżyliśmy pierwszy „prawdziwy”, obozowy dzień. Pogoda jak na oboz taneczny jest fantastyczna. Nie padał dzisiaj deszcz (chyba tylko przelotnie pokropił przed południem), ale jednocześnie nie było duszno i gorąco. Ćwiczyliśmy już całkiem intensywnie. Wszystkie grupy miały zajęcia rozgrzewające i rozciągające, zajęcia taneczne (niektóre grupy nawet dwa razy dziennie) a pary turniejowe ponadto dwa razy ćwiczenia „practise”. Zajęcia aerobiku na powietrzu, w otoczeniu lasu, nad jeziorem, w pięknej scenerii i przy bardzo czystym powietrzu to naprawdę bardzo dobry pomysł i ma niewątpliwie bardzo pozytywny wpływ na zdrowie naszych tancerzy. Poza zajęciami trochę czasu przeznaczyliśmy też w różnych grupach na rozrywkę. Grupa dzieci wypoczywała na krytym basenie, wieczorem zagraliśmy kilka razy w bardzo lubiane przez dzieci BINGO i ponownie bawiliśmy się na dyskotece, która dzisiaj cieszyła się znacznie większą popularnością. Na szczęście nie mamy chorych dzieci i niech tak pozostanie.

dzień trzeci, 6 lipca (niedziela)

Powitał nas dzisiaj kolejny, słoneczny dzień, który rozpoczęliśmy Mszą Św. (oczywiście po śniadaniu). GramyPotem grupy sportowe i turniejowe ćwiczyły do obiadu. Grupy dziecięce i zaawansowane korzystały natomiast z atrakcji naszego ośrodka. Część dzieci popływała po jeziorze na rowerkach wodnych, inne pojechały na rowerach zwiedzać okolicę. Po smacznym niedzielnym obiedzie (rosołek, kurczak, mizeria i sałatka owocowa) rozpoczęliśmy rozgrywki sportowe. Rozpoczęliśmy, ponieważ przeszkodził nam w ich dokończeniu deszcz. Padał co prawda tylko kilka minut, ale skutecznie rozgonił naszych zawodników. Konkurencji mamy wiele i każdy uczestnik naszego obozu w jakiejś z nich uczestniczy. ImageGramy w siatkówkę, w dwa ognie, rzucamy piłką do kosza i rzutkami do tarczy, siłujemy się przeciągając linę, skaczemy na skakankach, kręcimy hula-hop, ścigamy się jak kangury i gramy w tenisa stołowego. Madale czekają na zwycięzców poszczególnych kategorii, ale poznamy ich nieco później. Po kolacji planujemy bingo, które już ma bardzo wielu zwolenników i może dokończymy przerwane rozgrywki.

dzień czwarty, 7 lipca (poniedziałek)

godz. 11.00

Wczorajsze rozgrywki udało się nam dokończyć po kolacji. Było też zapowiadane bingo, po którym dokonaliśmy podziału naszych uczniów na indiańskie szczepy. Obozowy dzień indiański planujemy zorganizować w przyszły weekend. Poniedziałek rozpoczął się pochmurnie i właśnie teraz kapie deszczyk. Dla naszych uczniów, którzy są w tej chwili na zajęciach to nawet dobrze, bo ćwiczy się im znacznie lepiej, kiedy jest chłodniej, a poniedziałkiem rozpoczynamy intensywny tydzień tanecznej pracy. Niestety opady deszczu nie pozwolą nam korzystać z atrakcji jeziora. Pozostaje mieć nadzieję, że ewentualne pogorszenie pogody nie potrwa zbyt długo. Dzisiaj wieczorem z pewnością znowu zagramy w bingo i pobawimy się na kolejnej dyskotece, na której przeprowadzimy konkurs na najciekawszą fryzurę. Z pewnością pomysłów będzie wiele. Ich efekty my obejrzymy wieczorem a ci, których z nami nie ma, zobaczą je na zdjęciach. O proszę, deszcz już nie pada i niech tak pozostanie. Nasi uczniowie pod względem zdrowotnym trzymają się wspaniale. Nikt nie choruje a wczoraj i dzisiaj nasza pani pielęgniarka (poza plastrami, witaminką , itp.) interweniowała dwa razy (dolegliwości żołądkowe i bolące gardło) i mam nadzieję, że dzieci szybko się z tym uporają.

godz. 23.59

Dzień dobiega końca i chyba był bardzo udany. Rozgrywki w dwa ogniePo porannym deszczu zrobiło się słonecznie i ciepło. Temperatura w cieniu wynosiła 25 stopni. Korzystaliśmy więc dalej z możliwości pływania po jeziorze i zabaw na boiskach. Wieczorem oczywiście „zaliczyliśmy” bingo. Potem wyłoniliśmy zwycięzców w konkursie na najciekawszą fryzurę, oceniając pomysł, wkład pracy i efekt. Zaczął się właśnie…

dzień piąty, 8 lipca (wtorek)

i rano trzeba wstać a zatem dobranoc.

Wtorek zauroczył nas pogodą. Było słonecznie i cieplutko, ale nie gorąco. Aerobic, zajęcia taneczne, pływanie po jeziorze, wycieczki na rowerach, bingo, gry i zabawy na boiskach, basen-to już stałe elementy naszego pobytu w Mierkach. Nagrodzeni w konkursie fryzur Dzisiaj nowych wrażeń dostarczyło nam wspólne śpiewanie. Wydaje mi się, że karaoke będzie kolejną atrakcją tego obozu. Jest późno więc biegnę odpocząć, ale zanim wskoczę do łóżka muszę pozdrowić wszystkich rodziców. Na tym zdjęciu te uniesione dłonie pozdrawiają właśnie Państwa.

dni kolejne

Niestety w środę nie znalazłem czasu, żeby podzielić się wrażeniami z minionego dnia, ale uczynię to właśnie teraz (a rozpoczął się już piątek). Pogodę mamy dość podobną do tej z poprzednich dni. Kilka razy pokropił deszczyk, ale są to przelotne opady, po których pojawia się słońce i jest bardzo przyjemnie, ciepło, ale nie gorąco. Nadal więc korzystamy z możliwości hotelu. Pływamy po jeziorze, Pozdrowienia dla rodzicówćwiczymy na powietrzu, jeździmy na rowerach, gramy na boiskach i oczywiście tańczymy. Ponieważ grono naszych instruktorów powiększyło się i zajęć jest coraz więcej, zmęczenie jest już zauważalne, ale w końcu także po to przyjechaliśmy do Mierek, żeby tochę potańczyć. Aerobic nad jezioremKlimat wyraźnie sprzyja uczestnikom obozu, ponieważ nadal nie mamy żadnych zachorowań, tylko drobne dolegliwości. Przed nami kilka dni intensywnych treningów i wielu atrakcji. W piątek i sobotę wybieramy się na wycieczkę do Olsztyna, na sobotę zaplanowaliśmy ponadto ognisko z programem artystycznym i może jeszcze dyskotekę lub karaoke. W niedzielę wielu wrażeń dostarczy nam bez wątpienia obozowa wioska indiańska i dyskoteka przebierańców. W poniedziałek zorganizujemy pasowanie na tancerza i pobawimy się na pożegnalnej dyskotece. Nie wiem jeszcze gdzie tutaj wcisnąć bingo, o które tak wiele dzieci pyta, ale pewnie gdzieś będę musiał. Dzisiaj nasze indiańskie „szczepy” otrzymały swoje pierwsze zadania, z którymi poradziły sobie wyjątkowo dobrze, oby tak dalej.

11 lipca (piątek)

Piątek jest dla większości dzieci dniem wycieczki do Olsztyna. Piękna pogoda sprzyja naszym uczniom. Pierwsza grupa dzieci, która wyjechała o 8.30 (zaraz po śniadaniu) już wróciła do hotelu. Jak twierdzą Olsztyn to ładne miasto. Po zwiedzeniu olsztyńskiego zamku, resztę czasu spędzili na Starym Mieście, trochę rozglądając się po kamieniczkach, ale chyba bardziej po sklepach, pizzeriach, kawiarniach i lodziarniach. Niektórzy z rozkoszą sięgnęli po coca-colę i chipsy, których nie wiedzieli od tygodnia. Mam nadzieję, że ta odrobina „szaleństwa” nie odbije się negatywnie na ich żołądkach. Nareszcie mogli wydać choć część kieszonkowego, które do tej pory uszczuplały tylko zakupy słodyczy w naszym obozowym sklepiku.

12-13 lipca (sobota -niedziela)

Trochę zaniedbałem relacje z naszego obozowego życia, ale przyczyną nie było moje lenistwo tylko brak czasu, bowiem działo się u nas wiele. W sobotę, poza codziennym planem zajęć, przygotowywaliśmy się do obozowego ogniska. Były oczywiście pieczone kiełbaski, ale także bigosik i filety z kurczaka. A ja tańczyć chcę...Jednak dla nas ognisko to nie uczta dla ciała, tylko dla ducha i ważniejsze jest to, co przygotowali nasi uczniowie a nie obozowi kucharze. A było na co popatrzeć i czego posłuchać. Skecze, piosenki i układy taneczne rozbawiły nas bardzo i potwierdziły, że mamy wśród naszych uczniów bardzo wiele utalentowanych osób.

Niedziela minęła nam zbyt szybko a to za sprawąPowodów do śmiechu było wiele „obozowej wioski indiańskiej” i dyskoteki z konkursem przebierańców, ale może po kolei. Nasza wioska indiańska była próbą integracji różnych grup tanecznych , różnych pod względem wieku i stopnia zaawansowania tanecznego i cel ten został bez wątpienia osiągnięty. Ponadto poddaliśmy naszych obozowych tancerzy różnym testom. Płynie w nas indiańska krewSprawdzaliśmy ich pracę zespołową, sprawność fizyczną, wiedzę i inteligencję. Sądzę, że dzieci świetnie się bawiły, ale czy faktycznie tak było opowiedzą po powrocie z naszego obozu. Rywalizacja była pasjonująca do samego końca a różnice punktowe bardzo znikome. Nie jest istotne, który szczep indiański wygrał, tylko to czy dostarczyliśmy dzieciom okazji do wspaniałej zabawy a może przy okazji nawet czegoś nauczyliśmy. Nasi uczniowie rywalizowali w bardzo wielu, czasami „tajemniczych”, konkurencjach, m.in. polowanie na bizona, ucieczka Apacza, wyścigi Mustangów, indiańska koszykówka, ciekawski indianin, indiańskie podróże, itp.
Nasz obozowy taniec indiańskiWieczorem bawiliśmy się jeszcze na dyskotece przebierańców i muszę powiedzieć, że ilość pomysłów na przebranie zaskoczyła chyba wszytkich. Były naprawdę niesamowite i niemal wszystkie godne nagrody. Opisać ich nie sposób. Pozostaje mi tylko zachęcić nieobecnych do oglądania obozowych zdjęć.

15 lipca POWRÓT

W poniedziałek do obiadu pracowaliśmy jeszcze wszyscy na zajęciach tanecznych. Poznajecie nas???Po południu najstarsza grupa tradycyjnie zorganizowała pasowanie na tancerza, po którym dokonaliśmy podsumowania obozu, wręczyliśmy medale i nagrody dla zwycięzców w poszczególnych dyscyplinach i upominki dla naszej kadry. Dzieci bardzo wysoko oceniły tegoroczny obóz a ich spontaniczne podziękowanie naprawdę nas wzruszyło. Zawieziemy do domu: wspomnienia, uśmiechy, medale...Dziękujemy tą drogą naszym wspaniałym uczestnikom za to, że nie przysporzyli nam wielu kłopotów, kadrze za wspaniałą opiekę nad dziećmi i życzymy wszystkim udanej reszty wakacji.

We wtorek po śniadaniu opuściliśmy Hotel KORMORAN w Mierkach i ok. 18.00 zgodnie z naszym planem powróciliśmy do Zamościa. Zdrowi (na 135 dzieci na obozie nie zanotowaliśmy żadnego przypadku zachorowania), uśmiechnięci, szczęśliwi i …zmęczeni. Teraz trzeba odpocząć po naszym obozie, ponieważ wypoczynkowy to on nie był.